Banki prześcigają się w promocjach i pomysłach na przyciągnięcie klientów. Jednak nic tak dobrze nie zadziała na klientów, jak ciekawa reklama, najlepiej ze znaną twarzą.
Banki, i nie tylko one zresztą, bo też i wiele innych firm – korzystają z tego samego trendu: zatrudniają do swoich reklam gwiazdy lub wykorzystują zdobycze najnowszych technologii animacji komputerowej. Jeśli chodzi o znane twarze, to zwykle są to aktorzy, przeważnie w podeszłym już wieku. Fabułki są lekkie, proste i na swój sposób zabawne.
Trend zatrudniania znanych aktorów w reklamach zaczął się już kilka lat temu i w tej chwili do najbardziej kojarzonych z tymi spotami nazwiskami jest Kondrat, DeVito, Tyszkiewicz, Banderas, a ostatnia także i Chuck Norris. Siedemdziesięcioletni aktor jak na swój wiek trzyma się świetnie i z radością przyjechał do Polski nakręcić reklamy dla BZWBK.
Cała seria nawiązuje do modnych kilka lat temu dowcipów o Chucku Norrisie i jego niewiarygodnych umiejętnościach.
Pewna doza absurdu przypada do gustu i zjednuje bankowi potencjalnych klientów. Inne banki uciekają od znanych twarzy, być może sądząc, że patrzenie ciągle na tych samych ludzi może się znudzić.
Tym sposobem powstają reklamy takie jak te z sową i sokołem obserwujących tłumy biegnące do filii BGŻ, by zaciągnąć kredyt z najniższą marżą na rynku.